Z perspektywy Bartka.
Ta dziewczyna z Domu Dziecka, ta jej skrytość nie pozwala mi przestać o niej myśleć. Przypomina trochę Piotrka, on też nie lubi rozmawiać o swoich uczuciach. Nie było go dziś z nami z powodu siedemdziesiątych urodzin jego babci, porozmawiam z nim, może mu uda się dojść jakoś do Karoliny.
W Domu Dziecka.
-Karolina, Karolina! -Krzyczy Zośka-jedna ze współlokatorek szesnastolatki.
-Tak?
-Jak Ty to zrobiłaś? Podszedł do Ciebie Bartosz Kurek! Ten Kurek!
-Nic nie zrobiłam, chciałaś z nim rozmawiać było trzeba do niego podejść ja na takie rozmowy nie mam ochoty.-powiedziała Karolina i wyszła z pokoju.
Wyszła z ośrodka usiadła na ławce i zaczęła rozmyślać:
-Co tak na prawdę stało się podczas tego wypadku? Dlaczego żadna rodzina nie zainteresowała się nią? Może tak naprawdę nie było żadnego wypadku, a rodzina jej nie chce...
Długo nad tym myślała, aż podeszła do niej pani Ania, opiekunka z sierocińca.
-Coś się stało Karolinko? Dlaczego siedzisz tu tak sama?
-Po prostu chciałam pomyśleć.
-Nad czym? Może mogę Ci jakoś pomóc?
-Tak po prostu zastanowić się nad wszystkim. Po moim wyjściu rozmawiała Pani z Panem Bartkiem prawda?
-Tak rozmawiałam.
-O mnie?
-Nie da się ukryć, że tak.
-Trochę głupio się zachowałam, On chciał mi po prostu pomóc, porozmawiać, a ja wyszłam.
-Nie martw się, z rozmowy z nim wywnioskowałam, że nie ma do Ciebie żalu.
Z perspektywy Bartka.
Po kilku dniach od wizyty w Ośrodku w końcu znalazłem czas by spotkać się z Piotrkiem:
-Siema.
-Siema, co Cie do mnie sprowadza- zaczął mój przyjaciel.
-Przyszedłem porozmawiać.
-Wiec wchodź.
-Wiesz w tamtym tygodniu byliśmy w Domu Dziecka na Mazurach...
-I co w związku z tym?
-Była tam pewna szesnastolatka-Karolina, jest strasznie skryta w sobie, dobrze by było gdyby ktoś z nią porozmawiał...
-I to mam być ja?
-No pomyślałem o Tobie.
-Bartek w Domu Dziecka są różni wychowawcy i to oni powinni z nią rozmawiać...
-Tylko ona nie chce z nimi rozmawiać...
-I co myślisz, że obcej osobie się zwierzy? To nie jest dobry pomysł.
-Jesteś pewny, że nie możesz chociaż spróbować z nią porozmawiać?
-Sory Bartek, ale mam inne sprawy an głowie niż rozmowa z jakąś nastolatką...
-Dobra, sory, że w ogóle zwróciłem się tym do Ciebie. Ja już muszę iść. Na razie.
-Na razie.
Wyszedłem z domu przyjaciela, ale zdziwiło mnie to, że nie chciał nawet spróbować, pozmawiać z Karoliną...
_________
Przepraszam, że tak długo nie dodawałam nic nie mogłam po prostu się zebrać, żeby coś napisać...
Ten rozdział jest słaby, bardzo, ale teraz nie jestem w stanie napisać coś lepszego...
Pozdrawiam, Ola
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz