piątek, 24 stycznia 2014

Rozdział 8

W drodze do Bełchatowa...

-Bartek ile lat Karolina jest w tym Domu Dziecka?
-Trochę ponad 13, a co?
-Nic, nic...
Dalsza droga minęła w milczeniu. Bartek, ale także Piotrek bili się z myślami. U Kurka były one miłe, szczęśliwe, cieszył się, że może pomóc tym dzieciom, Piotr natomiast zastanawiał się. Zdawało mu się, że nastolatka kogoś mu przypomina. Tylko nie wiedział kogo. Uśmiech i ten smutek w oczach.. U kogoś już to widział. Dziewczyna śmiała się, ale w oczach był widoczny smutek.
Chłopaki po zakończonej drodze ruszyli w stronę swoich mieszkań. Piotrek chowając kurtkę strącił karton, z którego rozsypały się zdjęcia. Jego uwagę przykuł artykuł. Już nie raz go widział, był dla niego ważny, ale nie lubił go czytać. Dlaczego? Może to, że w nim opisana jest śmierć jego rodziców nie pozwalała mu na czytanie go. Artykuł z 25 listopada 2000 roku. Dzień wcześniej zginęli jego rodzice. Miał 10 lat został u cioci z powodu przeziębienia. Gdyby nie ono byłby tam razem z nimi. Zmarłby. Zaraz po wypadku żałował, że tam go nie było, nie wyobrażał sobie życia bez rodziców. Miał też siostrę, nie wiadomo co się z nią stało, jej ciała nie odnaleziono na miejscu zdarzenia. Na początku wierzył, że żyje, że spotka się z nią, ale z czasem zaczął w to wątpić, a teraz? Teraz nadal myślał, mniej, ale zdarzały się dni kiedy zastanawiał się co się z nią dzieje, gdzie jest, czy żyje? Jechali wtedy do babci. Po kilku miesiącach od wypadku ona  przeniosła się do Rzeszowa, gdzie wtedy mieszkał u cioci. Rzadko się z nią spotykał, nie lubił tych spotkań. Teraz nie widywał się z nią wcale. Może dlatego, że ona obwiniała go za wypadek był małym chłopcem, dokładnie pamięta jej słowa "Gdyby nie twoja wysoka gorączka wypadku by nie było, a tak śpieszyli się do ciebie i twój ojciec wpadł w poślizg". Piotrek myślał, że może to prawda miał 10 lat wierzył w prawie każde słowo dorosłego. Od twierdzenia babki odciągnęła go ciotka, która chciała zastąpić mu rodzinę. Nawet teraz jako dorosły człowiek, wielki siatkarz był jej bardzo wdzięczy za to i często ją odwiedzał. Patrząc na wcześniej rozsypane zdjęcia i na artykuł przypomniał sobie, że zdjęcie z artykułu już dziś widział, było to gdy odprowadzali Karolinę do pokoju, z innej gazety, ale te samo zdjęcie. Piotrek nie czekając wsiadł w samochód i pojechał do przyjaciela....


__________________
Witam Was Kochane ;*
Należy mi się wielki opieprz od Was.
Najpierw robię Wam wyrzuty, że nie ma komentarzy, a potem nie dodaje postów. Przepraszam. Od dziś mam ferie i postaram się napisać przez ten czas jak najwięcej i oficjalnie ogłaszam, że kolejne rozdziały będą się pojawiać zawsze w weekendy.
Przepraszam, że nalegam na komentarze, ale gdy kończyłam moje pierwsze opowiadanie chciałam więcej nie pisać, ale dostawałam bardzo dużo próśb o dalsze pisanie więc piszę, ale okazuje się, że najprawdopodobniej żadna osoba, która czytała tamto opowiadanie nie czyta tego więc przepraszam, za te moje naleganie. Choć mam nadzieję, że komentarze i tak się pojawią. Lecę pisać kolejny rozdział póki wolne :)
Pozdrawiam, Ola

3 komentarze: