sobota, 16 listopada 2013

Rozdział 4.

-To jedyne co mi po nich zostało-zaczęła-nic więcej niż jest napisane w tym artykule nie wiem. Nawet ich nazwiska nie znam. Swoje otrzymałam po babci, która chciała mnie stąd zabrać, ale miesiąc po wypadku rodziców zmarła i ona. Byłam zbyt mała by pamiętać mamę i tatę, a nawet babcię, to pani Ania opowiedziała mi to wszystko na początku nie chciałam tego słuchać, ale ona nie odpuszczała i z czasem została ta historia w mojej pamięci. To ona także dała mi ten artykuł.-opowiadała dziewczyna co jakiś czas ocierając łzy.
-Straszna jest ta historia.-to jedyne zdanie,które udało mi się wypowiedzieć.
-Przepraszam, ze w ogóle zamęczam tą historią. Ma pan swoje obowiązki i nie należy do nich wysłuchanie opowieści jakiejś małolaty z sierocińca.
-Ej, nie postrzegam Cię jako małolatę. Cieszę się, że mi  to opowiedziała. Pani Ania mówiła mi, że jesteś bardzo skryta  i nie chcesz mówić o swoich uczuciach...
-Tym bardziej nie wiem czemu to właśnie panu powiedziałam przepraszam.
-Nie przepraszaj mnie. Chcę Ci pomóc, a czasem łatwiej zwierzyć się obcej osobie.
Rozmawialiśmy długo, nie tylko o śmierci rodziców dziewczynki, ale także o jej uczuciach. Dużo pytań zadawała ona. Pytała jak to się stało, że zostałem siatkarzem; o moją rodzinę. Około 18:00 wyszedłem z pokoju Karolina, na korytarzu spotkałam panią Anię.
-Minęło już kilka godzin od kiedy wszedł pan do jej pokoju i dopiero pan wychodzi, przypuszczam więc, że udało się porozmawiać z Karoliną.
-Tak. To bardzo miła dziewczyna. Dobrze się nam rozmawiało.
-Tak się cieszę, że w końcu się komuś wygadała, że nie trzyma tego w sobie.
-Również z tego powodu jest mi bardzo miło. Przepraszam, ale muszę już jechać. Do zobaczenia.
-Panie Bartku...
-Tak?
-Nie wiem czy to, że pan tu przyjeżdża jest dobre. Dzieci takie jak Karolina szybko się zżywają. A pan wiecznie do niej przyjeżdżać nie będzie mógł.
-Jestem jedyną osobą, z którą chce ona rozmawiać czy naprawdę uważa pani, że nie powinienem z ją widywać?
-No może rzeczywiście nie ma innego wyjścia, ale proszę uważać, bo Karolina naprawdę może się do pana przywiązać.
-Poza tym mam pewien pomysł, ale muszę to jeszcze z kimś uzgodnić. Do widzenia.
-Do widzenia.
Po kilku minutach byłem już w samochodzie przez okno zauważyłem siedzącą na parapecie Karolinę, spojrzała się w moją stronę, więc jej pomachałem i odjechałem.

Z perspektywy Karoliny...

Nie wiem czy dobrze zrobiłam rozmawiając z siatkarzem, ale i tak pewnie nigdy go nie spotkam, a on jutro zapomni o moim istnieniu.
-Karolina!-wpadła do pokoju Zośka moja... przyjaciółka?  Chyba nie, gdyby była moją przyjaciółką zwierzyłabym się jej... Dobra koleżanka? Chyba to będzie najlepsze określenie.
-Słucham.
-To prawda, że znów był u Ciebie Kurek?
-No tak, a co?
-Jak Ty to robisz, że taki siatkarz przyjeżdża do Ciebie specjalnie z Bełchatowa?
Właśnie to było pytanie, które sama powinnam sobie zadać, nie miałam pojęcia czemu to robi....
-Wiesz co dokończymy tą rozmowę kiedy indziej. Ominęła mnie kolacja więc pójdę do pani Ani spytać czy mogę dostać coś do jadzenia.
Wyszłam z pokoju, ale nie poszłam do wychowawczyni, udałam się przed ośrodek.Niedaleko była las, a tam ławka, lubiłam na niej siedzieć i to właśnie tam się udałam. Długo myślałam dlaczego,pan Bartek chciał rozmawiać akurat ze mną, przecież w Domu Dziecka jest wiele dzieci, które oddały by wszystko za krótką rozmowę z nim...a ja? Ja traktowałam do jak normalnego człowieka, nie siatkarza. Nie wiem czemu mam do niego takie zaufanie. Zwierzyłam mu się z tego co zawsze trzymałam w sobie...


__________
Heej Kochani. ;* Jeden komentarz pod rozdziałem. No może nie dał mi aż takiej weny, ale dodałam kolejny rozdział mam nadzieję, że tu będzie więcej komentarzy.

Pozdrawiam, Ola. ;*

4 komentarze:

  1. Wszystkie Karoliny to spoko dziewczyny! :D Wiem coś o tym ^^
    Ogólnie dużo bym dała, żeby być na miejscu tej dziewczyny. (chodzi oczywiście o rozmowę z Kurkiem). Jestem ciekawa, co ten Kurek kombinuje xD
    zapraszam do mnie na rozdział drugi!
    love.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No na pewno nie jedna osoba dużo by dała, by rozmawiać z Kurkiem:D
      Dziękuję za zaproszenie już wchodzę :)

      Usuń
  2. Świetna opowieść! :) Czekam na kolejny rozdział..
    Zapraszam tymczasem do siebie. :P

    http://never-turn-our-backs.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za opinię i zaproszenie na pewno zajrzę :)

      Usuń