Następnego dnia w Bełchatowie...
Przedpołudniem udałem się razem z Piotrkiem do Anatasiego. Wcześniej pytałem się chłopaków z kadry i tak jak mój przyjaciel uznali, że to dobry pomysł, więc umówiliśmy się z trenerem, aby o tym porozmawiać.
Po godzinie 12 byliśmy umówionym wcześniej miejscu. Długo na Andreę czekać nie musieliśmy.
-Witam. Czemu chcieliście się ze mną spotkać?-zaczął Anastasi.
-Trenerze, pamięta pan Dom Dziecka, który niedawno odwiedziliśmy?AA kiwnął tylko twierdząco głową, więc kontynuowałem.- Pomyślałem, że moglibyśmy zorganizować mecz charytatywny, a fundusze z niego im przekazać...
-To dobry pomysł.-zgodził się trener. -Porozmawiam z prezesem i dam Wam znać co i jak.
-Dziękujemy bardzo.- tym razem głos zabrał Pit.
-Ja muszę już iść. Praca wzywa.-pożegnał się Andrea.
Nie ukrywam, że decyzja Anastasiego ucieszyła się, możemy pomóc temu ośrodkowi, ale to nie chodzi już tylko o Karolinę, a o wszystkie dzieci tam będące. Bardzo się cieszyły gdy mogły nas spotkać,więc i dla nas jest to powód do radości widząc uśmiechy na ich twarzach.
W Szczytnie...
Rano wstałam dosyć wcześnie i udałam się na lekcje, a około godziny 14 byłam już po nich. Postanowiłam dziś pomóc pani Ani, opiekuje się ona dziś najmłodszymi "mieszkańcami' naszej placówki. Lubie ją i spędzać z nią czas, a tym bardziej kiedy pilnuje tych szkrabów. Są to małe dzieci od kilku miesięcy do 2 lat, są naprawdę fajne może dlatego, że nic nie mówią, tylko ci starsi od czasu do czasu coś pomrukują. Nie zmuszają mnie do rozmów nie krzyczą, są a to wystarcza. Nie próbują wyciągnąć ode mnie ani najmniejszej informacji o mnie. Czasem czuję się przy tych dzieciach jakbym sama była w ich wieku. Takim małym dzieckiem, bez większych zmartwień... A może oni jednak mają zmartwienia? Przecież tak jak ja nie maja rodziny, są skazane na samych siebie bądź na osoby pracujące w Domu Dziecka.....
________________________
Rozdział masakra... ;c
Dziś Sylwester życzę Wam spełnienia marzeń jak najwięcej pozytywnych emocji dzięki naszym siatkarzom, Aby Nowy rok był lepszy niż ten :)
Wszystkiego najlepszego i Szczęśliwego Nowego Roku :)
Zastanawiam się poważnie nad porzuceniem tego opowiadania, nikt go nie czyta chyba ;c
Włączyłam, ze możecie anonimowo dodawać komentarze.
Kolejny rozdział będzie, gdy....choć jedna osoba doda komentarz.
hejcia, super opowiadanie. zostaję na dłużej :* zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńhttp://kiedy-spotkalam-siatkarskiego-jego.blogspot.com/
Dziękuję za opinię :) I gdy tylko znajdę czas zajrzę do Twojego opowiadania :)
UsuńJa czytam i błagam nie odchodz!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńOjej miło mi :)
UsuńKolejny rozdział będzie, ale nie wiem czy zostanę na dłużej ;c
Nie opuszczaj tego bloga...! :D To opowiadanie jest zajebiste.! <3 Mam nadzieję że prędko pojawi sie tu nowy rozdział.! :***
OdpowiedzUsuń